Witam:)
I znowu na moim blogu zapanowała niezaplanowana cisza, ale jakoś ostatni tydzień był dość zakręcony i nie miałam po prostu czasu, by na spokojnie coś napisać.
W drodze do Bretanii byli u nas na nocleg moi rodzice i wujkowie, co mnie przynajmniej zmobilizowało do porządków. Do tego Leon ma dość wykańczającą fazę, wychodzi mu trzeci ząbek, zaczyna tak naprawdę raczkować i wszędzie szuka sposobności, by się podciągnąć i stać, bo przecież siedzenie i leżenie to dla cieniaków:)
Dziś chciałam napisać o czymś ważnym dla każdej młodej mamy... bo o ile w ciąży dodatkowe kilogramy są normalne, to po porodzie chętnie się ich jak najszybciej pozbywamy.
Ja przytyłam w ciąży ok. 18 kg i myślę, że wiele z nich to była woda. Ogólnie urósł mi tylko brzuch, nogi, pośladki pozostały bez zmian. Po porodzie było od razu ok. 11 kg mniej a kilka dni póżniej dopinała się na mnie już dość wąska kurtka. Myślałam, że skoro to takie łatwe, to po miesiącu będę mieć starą wagę, juhuuu!
Nie jest to jednak takie proste.
Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że karmienie spowoduje u mnie olbrzymią i nie do opanowania potrzebę zjadania słodkiego. Wcześniej rzadko mieliśmy w domu słodkości, ale w początkowym okresie karmienia ciasteczka, czekolada, drożdżówki na stałe zagościły w moim menu. Dodatkowo piłam dość dużo Malzbier na wzrost laktacji, a wiadomo, że to mnóstwo kalorii.
I tak zamiast chudnąć, tyłam lub w lepszych okresach waga po prostu stała. Potem stopniowo spadała i nagle ni stąd ni z owąd 3 kg plus!!! Ograniczyłam kalorie, chodziłam na jeszcze więcej spacerów i nie było żadnych rezultatów.
Dopiero ostatnio coś się ruszyło i jestem lżejsza o kilka kg a do tego mieszczę się w wiele strarych spodni.
Przymyślałam całą sprawę i oto kilka moich wniosków:
KARMIENIE PIERSIĄ
Karmienie rzeczywiście pomaga schudnąć, ale to nie dzieje się od razu, szczególnie gdy jemy więcej słodyczy. To właśnie niedawno przeczytałam, że poprawę sylwetki widać dopiero w około piątym miesiącu. Trzeba się więc uzbroić w cierpliwość a talia w końcu do nas wróci:)
DIETA
Problemem u mnie był fakt, że opiekując się w ciągu dnia Leonem i nie mając żadnej pomocy, nie miałam czasu ani głowy, by sobie cos porządnego ugotować. Jadłam często gotowe dania, które zawierają oczywiście więcej kalorii.
SPORT
Na to również nie znalazłam jeszcze czasu...
Ale pamiętajcie że... zaraz po porodzie należy unikać napinania mięśni brzucha. Z leżenia trzeba się podnosić bokiem, o ile wiecie, o co mi chodzi. Podczas ciąży mięsnie rozstąpiły się, by zrobić miejsce rosnącej macicy i trzeba dać im kilka tygodni czasu, by mogły się znowu zrosnąć. Warto również wstrzymać się z bieganiem i innymi wysiłkowymi formami sportu, gdyż np. nasze stawy jeszcze nie wróciły jeszcze do formy.
Po około 6 tygodniach od porodu warto zapisać się na Rückbildungskurs. Są to spokojne ćwiczenia mające na celu wzmocnienie mięśni miednicy po porodzie. Wtedy też można poprosić prowadzącą o sprawdzenie czy mięśnie brzucha się zrosły i czy można zacząć normalny trening.
Ja w tym momencie planuję rozpocząć treningi z Ewą Chodakowską i zrozumieć na czym polega jej fenomen. Czy ktoś z Was już próbował ćwiczeń z nią?
Dam Wam znać, jak wygląda realizacja tego planu i ewentualne efekty:)))
Pozdrawiam!
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen