Witam serdecznie,
dziś mój mały urwisek kończy osiem miesięcy:)
Mam wrażenie, że to był ważny miesiąc, w którym naczył się wiele nowych rzeczy i ogólnie bardzo się zmienił. Nie wiem, na ile wpływ na to miał pobyt w Polsce a na ile jest to normalna kolej rzeczy.
Przede wszystkich Leon jest mobilny! Do pełzania przymierzał się już ładne kilka miesięcy, kończyło się jednak na przewróceniu na brzuszek i płaczu z frustracji. Oczami był już kilka metrów dalej a tu jednak tkwił na macie. W końcu jak mały ślimaczek przesuwał się o kilka centymetrów, potem o długość ramienia i w końcu udało mu się opuścić matę by badać nowe obszary. Teraz robi to całkiem sprawnie, namierza cel i żwawo ku niemu zmierza. Widać, że sprawia mu to dużo przyjemności.
Dla nas to coś całkiem nowego i trzeba się jakoś na ten nowy tryb przestawić. Przede wszystkim musimy się nauczyć, że na podłodze i w zasięgu tych małych rączek nie może leżeć nic, co było by dla małego niebezpieczne. To się wydaje taaakie oczywiste, ale ten czas leci tak szybko, że w jakimś stopniu nadal jesteśmy na etapie noworodka grzecznie leżącego na kanapie.
Po drugie Leon gaworzy. Jak większość maluchów zacząć od ba-ba i to akurat w momencie, gdy po kilku dniach zobaczył ponownie swoją babcię. Ok, przecież wiem, że dla niego owe ba-ba wcale nie oznacza babci, było to jednak bardzo słodkie. Teraz łączy już przeróżne sylaby i każdy słyszy to, co chce:)
Nauczył się też rolować i coraz sprawniej idzie mu przewracanie z brzuszka na plecy. Dużo chętniej obraca się jednak na brzuszek, co czasem mnie do szału doprowadza. Przewijanie stało się dużym wyczynem, bo nie chce leżeć na plecach. W nocy też się kręci i za każdym razem przebudza. Przesapana noc? Co to w ogóle było....?
Następną zmianą jest to, że umie już samodzielnie siedzieć, choć nadal go asekurujemy. Przeprowadził się więc z gondoli do spacerówki, co go bardzo ucieszyło. Wytrzymuje teraz w wózku znacznie dłużej.
Mam też wrażenie, że jest coraz silniejszy, uwielbia stać i czasem nie można go posadzić, tak mocno prostuje nóżki. Coraz lepiej umie pokazać, na co ma ochotę a co go w ogóle nie interesuje. Coraz sprawniej wyraża emocje i coraz bardziej widoczny jest jego charakter.
Czasem z rozrzewnieniem myślę o początkach macierzyństwa, kiedy |Leon był taki malutki. Mam jednak wrażenie, że teraz jest dużo ciekawiej, że nasza więź ewoluuje i się zacieśnia.
Pozdrawiam serdecznie wszystkie mamy i ich maluszki!
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen