Oczywiście winię za to głównie pogodę, która czasem dobija. Szaro, chłodno i czasem już mroźno a do tego dzień jest taki krótki. No oczywiście mój Leon również daje czadu, bo nic tylko biegam za nim. A on pokłady energii ma olbrzymie i szybko odnawialne:)))
No ale po kolei, co u nas.
Leon
- Dziś skończył 11 miesięcy!! Kiedy to minęło?? To naprawdę nie do pomyślenia, że już za miesiąc będziemy świętować jego pierwsze urodziny.
- Od jakichś trzech tygodni profesjonalnie raczkuje i w ogóle zarzucił pełzanie. Potrafi być szybki jak błyskawica i wygląda przeuroczo, taki mały raczek.
- Nadal bardzo chętnie stoi i wspina się na wszystko co się do tego nadaje. Również na nasze nogi. Jeżeli już uda mi się ugotować coś szybkiego, to właśnie z nim przyczepionym do nóg. Czasem próbuje się już puszczać i udaje mu się utrzymać kilka sekund równowagę.
- Myślę, że za kilka tygodni może zrobić pierwszy kroczek, ale nie chcę tego sztucznie przyspieszać. Gdy ma ochotę, znajduje sobie coś do pchania i ćwiczy. Niechętnie jednak idzie, gdy bierzemy go za rączki. Ja nie mam ambicji, by chodzil jak najwcześniej, a raczkowanie wzmocni mu mięsnie, które przecież mu się przydadzą.
- Jakoś zaraz po chrzcinach zaczął chętniej zjadać kaszki i zupki. Powoli doszliśmy do etapu, gdy wsadzany do krzesełka cieszy się na swoje jedzonko i je ze smakiem. Coraz bardzie interesuje się tym, co my jemy a ja mam coraz większą ochotę gotować dla niego samodzielnie.
- Dzięki temu udało mi się bardzo ograniczyć karmienie piersią i robię to teraz tylko 1 czy 2 razy w nocy. Ciężko mi wyeliminować te nocne pobudki, ale myślę, że to też kwestia kilku tygodni.
- Zaczyna kombinować z głoskami, sylabami. Obok mama, baba pojawiają się ama, ababa czy z hiszpańskiego que:)
- Stał się taką przylepą, jest najczęśniej przy nas, chętnie na rękach, ale równocześnie nie boi się obcych, chętnie zaczepia innych ludzi.
- Mam wrażenie, że wychodzi mu na raz kilka ząbków. Obecnie ma ich już prawie osiem i nadal nieustannie cierpi.
My
- Na początku listopada byliśmy w trójkę na pierwszym takim prawdziwym urlopie. Więcej napiszę w osobnym poście.
- Nadal szukamy domu i marzymy o własnym kącie.
Ja
- Ostatnio mam trochę stresa. Jakoś bałam się końca tego roku, bo to oznacza koniec tego w miarę beztroskiego okresu. Czas by pomyśleć o powrocie do pracy albo znalezieniu nowej. No i perspektywa, że za jakiś czas ktoś inny miałby się zająć moim oczkiem w głowie... Staram się jednak nie zwariować i podchodzić do tego na spokojnie.
- Poczułam ogromną potrzebę zmian, lepszej organizacji i rozwoju. Zaczęłam czytać mnóstwo blogów na ten temat, kupiłam organizer... by stwierdzic, że większość porad nie odnosi się do mam. Bo jak tu zaplanować dzień, gdy tak naprawdę wszystko zależy od dziecka? Czy uda nam się przespać w miarę dobrze noc, czy będą dwie drzemki, w jakim będzie humorze?
- Nadal stosuję minimalizm w sferze kosmetyków. Jestem bardzo z siebie dumna, bo nie kupuję zbyt wielu nowych i systematycznie wykorzystuję zapasy.
- Postanowiłam schudnąć i sprawdzić fenomen Ewy Chodakowskiej stosując porady z jej książki. Po pierwszym treningu, przerwanym szybszą pobudką Leona, mam oczywiście mega zakwasy. I wiem już, że same zakwasy to nic przyjemnego, Jednak zakwasy i opieka nad synkiem, konieczność podnoszenia słodkich 10 kg, to coś bardzo bolesnego i nieprzyjemnego. Tak więc zmniejszam tempo. A póki co, ograniczam słodycze.
- A oprócz tego mam mnóstwo pomysłów na nowe posty i nadzieję, że uda mi się je zrealizować.
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen