Dziś Leon miał swoją premierę na basenie.
W końcu, bo na basen można zabrać malucha już po 3. miesiącu życia, a warunkiem jest jedynie, by był w 100% zdrowy, w razie wątpliwości lepiej jest spytać się lekarza. Nie ma też co czekać za długo, bo niemowlaki tracą około 6 miesiąca wrodzony instynkt, który nakazuje im wstrzymać pod wodą powietrze. U Leona może jeszcze nie było za pózno na nurkowanie, ale nie chciałam próbować i narażać go na stres.
Na basen dotraliśmy dopiero teraz, bo po raz pierwszy chciałam iść koniecznie z moim mężem, głównie dlatego, żeby mi pomógł to logistycznie ogarnąć. I dlatego w grę wchodziła tylko niedziela, a wtedy zawsze nam coś wypadało lub ktoś był chory.
Okazało się jednak, że nie taki diabeł straszny, jak go malują i mimo iż jest to organizacyjne wyzwanie, to wystarczy odrobina sprytu i chęci.
My byliśmy dziś na basenie, na którym przez dwie godziny w każdą niedzielę wydzielona zostaje osobna strefa dla takich maleństw. Według mnie jest to super rozwiązanie, bo jest bezpiecznie i spokojnie. Dodatkowo maluszki mają do dyspozycji całe mnóstwo zabawek, które i tak lądują najczęściej w buzi.
Leonowi bardzo się podobało. Na początku obserwował otoczenie, a pod koniec piszczał z radości.
Do wody weszliśmy dwa razy, najpierw na ok. 20 minut i za drugim razem na 15 minut. Trzeba jednak obserwować dziecko czy za bardzo się nie wyziębiło i w razie czego od razu reagować.
Co ze sobą zabrać?
Gdy idzie tylko jeden rodzic, pomocne może być maxi cosi, w którym maluszek poczeka, podczas gdy my się będziemy przebierać.
Koniecznie trzeba mieć również specjalne pieluchy do pływania oraz kilka ręczników z kapturkiem.
Pływanie z niemowlakiem ma wiele plusów, bo wzmacnia więz między rodzicami a dzieckiem, delikatnie masuje ciałko maleństwa i dostarcza mu wiele nowych wrażeń. Minusem może być oczywiście ryzyko przeziębienia, szczególnie zimą.
Tym, którzy mieszkają w Dusseldorfie i okolicy polecam basen Sauna/Bad Niederheid. Babyschwimmen odbywa się tam co niedzielę od 09:30 do 11:30 i kosztuje 7,50 Eur dla jednego rodzica z dzieckiem. Czysto, miło i ładnie.
Sonntag, 30. Juni 2013
Mittwoch, 26. Juni 2013
Próba nawiązania kontaktu :)
Witam wszystkich,
ku mojej wielkie radości widzę, że ktoś na mojego bloga zagląda a w tym momencie cieszy mnie każde pojedyncze wejście.
I tak zaczęłam się zastanawiać czy to były przypadkowe odwiedziny, czy moje posty przypadły komuś do gustu?
Jeżeli jesteś moim gościem, napisz proszę, czy moja pisanina ma sens, czego oczekujesz, co mogę zmienić :)
Pozdrawiam,
Ania
ku mojej wielkie radości widzę, że ktoś na mojego bloga zagląda a w tym momencie cieszy mnie każde pojedyncze wejście.
I tak zaczęłam się zastanawiać czy to były przypadkowe odwiedziny, czy moje posty przypadły komuś do gustu?
Jeżeli jesteś moim gościem, napisz proszę, czy moja pisanina ma sens, czego oczekujesz, co mogę zmienić :)
Pozdrawiam,
Ania
Montag, 24. Juni 2013
Walizka do szpitala
Istnieje mnóstwo check-list w internecie i większość informacji się powtarza. Ja zebrałam je wszystkie razem, zweryfikowałam swoim doświadczeniem i dodałam kilka wskazówek od siebie. Mam nadzieję, że komuś się przyda:)
Można wziąć również:
Jeżeli tak, to proszę o komentarze:)
- Mutterpass, który należy mieć przy sobie zawsze
- karta ubezpieczenia - te, które są prywatnie ubezpieczone, powinny już wcześniej spawdzić, jakie świadczenia będą pokryte z ubezpieczenia
- wszelkie dodatkowe dokumenty dotyczące zdrowia, które mogą się przydać podczas porodu
- wypełnione formularze, które dostałyśmy przy zameldowaniu do szpitala
- drobne pieniądze: na parking czy kawę z automatu
- klapki, żadne Hausschuhe. Najlepiej szersze, żeby w razie potrzeby pomieściły stopę w grubej skarpetce. Ja moje klapki kupiłam za jakies 4 Euro w Rossmannie i się super sprawdziły
- ciepłe skarpetki; szczególnie ważne, gdy poród obywa się zimą, ale nawet latem stopy mogą być chłodne a to nie sprzyja rozluznieniu. Swoje kupiłam w C&A.
- długa koszula (może być t-shirt partnera) czy sukienka do porodu, ważne by zakrywała pośladki. Ja miałam do porodu sukienkę plażową z H&M, która się fajnie sprawdziła, a że nie była zbyt droga, bez żalu ją potem wyrzuciłam :)
- piżama. Może być specjalna do karmienia, ale nie musi. Najważniejsze, by była luzna, miękka i bardzo wygodna. Ja przyznam, że noc i dzień zlały mi się po narodzinach Leona w jedno i nie przebierałam się specjalnie w piżamę.
- kilka par wygodnych i ciemnych spodni dresowych. Krwawienie po porodzie to sprawa bardzo indywidualna, ale w ciągu pierwszych dni jest ono najczęściej bardzo obfite i łatwo o plamy. Warto więc sobie zaoszczędzić w tej kwestii stresów i mieć po prostu zapas.
- stanik do karmienia - ciężko przewidzieć rozmiar biustu po nawale pokarmu, nie warto więc kupować od razu zbyt wielu staników. Wystarczy jeden, następne możemy kupić choćby przez internet już po powrocie do domu. Ważne by stanik był bawełniany, pozbawiony fiszbin i nie uciskał piersi.
- bluzki na ramiączkach, luzne t-shirty, niekoniecznie specjalne bluzki do karmienia. Warto zabrać ich trochę więcej, gdyż po porodzie pocimy się mocniej i fajnie móc założyć świeżą bluzkę, gdy mamy na to ochotę.
- luzne bluzy, które możemy na siebie narzucić.
- ręczniki
- aparat z kartą pamięci i ładowarką
- komórka i ładowarka
- Traubenzucker czyli glukoza, ew. batoniki muesli, czekolada. Zastrzyk energii, szczególnie gdy poród się przedłuża i po prostu brak sił.
- napoje; ulubiona woda, cola. Ja lubię wodę średnio gazowaną, a w szpitalu dostałam tylko niegazowaną, a do tego ciepłą.
- kanapka czy gotowa przekąska. Podczas porodu można najczęściej coś przekąsić i nie trzeba szukać po nocy resztek ze szpitalnej kolacji. Mi sucha kanapka z serem dodała energii na pozostałe kilka godzin porodu.
- gumka do związania włosów
- pomadka nawilżająca do ust
- słomki (na wypadek gdyby ciężko było się napić z kubka)
- kosmetyczka (sprawa indywidualna, ale warto pamiętać o maści do smarowania brodawek, dobrym i sprawdzonym antyperspirancie)
- wkładki laktacyjne
- numer telefonu do swojej Hebamme
- Heiratsurkunde by szpital mógł zarejestrować narodziny w urzędzie stanu cywilnego. O tym więcej w osobnym poście
- ubranko dla maleństwa oraz jakiś pluszak do zdjęcia. O tym też będzie osobny post. Ubranka dla bejbika na pobyt w szpitalu dostajemy na miejscu.
Można wziąć również:
- szlafrok - oczywiście jeżeli nigdy go nie używałaś, nie potrzebujesz go i teraz. Ja w każdym poradniku czytałam, że należy szlafrok ze sobą zabrać i specjalnie kupiłam nowy, który mieścił mój brzucho, ale nie użyłam go w szpitalu ani razu. Tak więc to żaden muss.
- ulubiona muzyka czy filmy na tablecie, książki, gazety - to na wypadek, gdyby maleństwu się za bardzo na ten świat nie śpieszyło.
W domu należy mieć:
- podpaski z bawełny. Ważne, by nie miały paska kleju, żadnych specjalnych kanalików, aloesu, rumianku itd. W DM i Rossmannie można kupić pelziprotect (w DM leżą najczęściej koło Pampersów, jakie to praktyczne:)
- bawełniane majtki, trochę większe i wysoko zabudowane na wypadek cesarki. Takie babcine majtochy, o których będziemy chciały zapomnieć zaraz po połogu:)
- luzne ubranie, bo niestety nie chudniemy od razu do rozmiaru sprzed porodu...
- ubranka dla maleństwa zależą głównie od pory roku. Jakby nie było przyda się body, śpioszki lub spodnie z bluzeczką, czapeczka, skarpeteczki
- kocyk dla maluszka, chyba że mamy ponad 20 stopni
- maxi cosi czyli fotelik
Jeżeli tak, to proszę o komentarze:)
U5
Dziś mieliśmy U5, które powinno się odbyć w 6. lub 7. miesiącu życia.
W sumie badanie było podobne do poprzedniego. Zmierzono i zważono Leona, co potwierdziło, że jest trochę większy niż średnia a co ja czuję nosząc go czasem po kilka godzin każdego dnia .
Lekarz zbadał brzuszek, bioderka, osłuchał go i sprawdził, jak się rozwija.
Leon nie chciał za bardzo współpracować i nie zamierzal pochwalić się tym co potrafi. Gdy lekarz chciał go podciągnąc z leżenia za rączki, główka zwisała mu bezwładnie, choć już od dawna trzyma ją prosto i podciąganie idzie bardzo lekko. Podobno to normalne, że takie maluchy robią wszystko chętne, jeżeli same mają na to ochotę. Gdy tylko czują się do czego zmuszone, niechętnie prezentują, co potrafią.
Dziś jakimś cudem nie musieliśmy za długo czekać na swoją kolej (ostatnim razem było to 40 minut...).
W Duesseldorfie bardzo ciężko jest dostać się do dobrego pediatry. Nie ma ich zbyt wielu i najczęściej nie przyjmują nowych pacjentów albo ograniczają się do bardzo małego obszaru.
W sumie badanie było podobne do poprzedniego. Zmierzono i zważono Leona, co potwierdziło, że jest trochę większy niż średnia a co ja czuję nosząc go czasem po kilka godzin każdego dnia .
Lekarz zbadał brzuszek, bioderka, osłuchał go i sprawdził, jak się rozwija.
Leon nie chciał za bardzo współpracować i nie zamierzal pochwalić się tym co potrafi. Gdy lekarz chciał go podciągnąc z leżenia za rączki, główka zwisała mu bezwładnie, choć już od dawna trzyma ją prosto i podciąganie idzie bardzo lekko. Podobno to normalne, że takie maluchy robią wszystko chętne, jeżeli same mają na to ochotę. Gdy tylko czują się do czego zmuszone, niechętnie prezentują, co potrafią.
Dziś jakimś cudem nie musieliśmy za długo czekać na swoją kolej (ostatnim razem było to 40 minut...).
W Duesseldorfie bardzo ciężko jest dostać się do dobrego pediatry. Nie ma ich zbyt wielu i najczęściej nie przyjmują nowych pacjentów albo ograniczają się do bardzo małego obszaru.
Samstag, 22. Juni 2013
Moda z brzuszkiem
Podczas ciąży nasze ciało zmienia się diametralnie, jednakże trzeba pamiętać, że trwa ona tylko około 9 miesięcy i warto się zastanowić czy opłaca się wydawać dużo pieniędzy na specjalne ubrania ciążowe. Tym bardziej, że pózniej i tak na nie nie będziemy mogły patrzeć (takie namioty) a poza tym czeka nas wiele innych wydatków.
Na początku warto dokonać przeglądu własnej szafy. Najczęściej każda z nas ma choć kilka ubrań, które były za duże - bo albo zakupione pomyłkowo, albo schudłyśmy, albo też są w stylu oversize. One się teraz super sprawdzą, chociażby na początku ciąży.
Wiele ubrań jest również na tyle rozciągliwych, że pomieści rosnący brzuszek. Ja część takich "normalnych" ubrań mogłam nosić prawie że do rozwiązania. Rozpinane sweterki też się przydadzą, nie trzeba ich po prostu zapinać.
Jest jednak kilka ubrań, które trzeba upolować, bo ułatwią nam komponowanie nowych zestawów:
Jakoże termin miałam na grudzień, do znudzenia nosiłam sweterkowe sukenki, które nadal mieściły brzuch tylko robiły się coraz krótsze.
Swoje ubrania ciążowe kupowałam w H&M i na www.vertbaudet.de
Dość duży wybór mają również w Esprit i gdy ktoś mieszka niedaleko Ratingen, polecam ich outlet. Kupiłam tam też dużo normalnych ubrań, które w ciąży się super sprawdziły.
A oto kilka zdjęć:
Pozdrawiam:)
Na początku warto dokonać przeglądu własnej szafy. Najczęściej każda z nas ma choć kilka ubrań, które były za duże - bo albo zakupione pomyłkowo, albo schudłyśmy, albo też są w stylu oversize. One się teraz super sprawdzą, chociażby na początku ciąży.
Wiele ubrań jest również na tyle rozciągliwych, że pomieści rosnący brzuszek. Ja część takich "normalnych" ubrań mogłam nosić prawie że do rozwiązania. Rozpinane sweterki też się przydadzą, nie trzeba ich po prostu zapinać.
Jest jednak kilka ubrań, które trzeba upolować, bo ułatwią nam komponowanie nowych zestawów:
- legginsy, najlepiej specjalne dla mam. Przydadzą się do sukienek, tunik czy dłuższych t-shirtów. Ważne, żeby były z bawełny.
- tuniki
- jeansy dla mamy, przynajmniej jedna para. Ja dość długo nosiłam normalne jeansy, tylko zamiast zapinać guzik, używałam gumki do włosów:) Swoje jeansy kupiłam na www.vertbaudet.de, jednak byłam średnio zadowolona. Te z H&M pasowały o wiele lepiej, ale są bardzo długie a ja nie miałam ochoty na skracanie.
- większe staniki, które pomieszczą stale powiększający się i nadwrażliwy biust
- kilka t-shirtów ciążowych
- czarna lub jeansowa spódnica ciążowa
Jakoże termin miałam na grudzień, do znudzenia nosiłam sweterkowe sukenki, które nadal mieściły brzuch tylko robiły się coraz krótsze.
Swoje ubrania ciążowe kupowałam w H&M i na www.vertbaudet.de
Dość duży wybór mają również w Esprit i gdy ktoś mieszka niedaleko Ratingen, polecam ich outlet. Kupiłam tam też dużo normalnych ubrań, które w ciąży się super sprawdziły.
A oto kilka zdjęć:
A to ja w piątym miesiącu w normalnej sukience z H&M |
Koniec 7. miesiąca, legginsy z Vertbaudet i ciążowy t-shirt z H&M |
Piąty miesiąc, ciążowy t-shirt z H&M |
Początek Mutterschutz, sweterko-sukienka od szwagierki |
Pozdrawiam:)
Kosmetyki w ciąży....
Zawsze byłam kosmetykomaniaczką, uwielbiam wszelkie nowości, półki w łazience często się już od wszelkiego rodzaju kosmetyków uginają a z DM mimo wszystko często nie mogę wyjść z pustymi rękoma.
Gdy tylko dowiedziałam się o ciąży, zainteresowałam się tematem kosmetyków dla ciężarówek, tych wskazanych i zakazanych.
Istnieje kilka zasad w tym temacie:
Farbowanie wlosów
Większość lekarzy i fryzjerów, których pytałam, zalecali, by z farbowania wlosów w ciąży zrezygnować. Jest to olbrzymia dawka chemii, która może przeniknać do organizmu przyszłej mamy i mieć wpływ na płód. Piszę "może", bo nie jestem pewna, czy ktoś to zbadał. Myślałam, że alternatywą mogą być farby naturalne, jednakże pani z Reformhaus pozbawiła mnie złudzeń i odradziła. Moja ginekolog stwierdziła, że w razie konieczności, "zdrowsze" będzie przyciemnianie niż rozjaśnianie włosów. Wiele dziewczyn decyduje się na pasemka robione "nie od skóry", co wg mnie jest śmieszne, jakoże przy spłukiwaniu farba i tak będzie miała styczność ze skórą głowy.
Ja w ciąży włosów nie farbowalam, ale dość łatwo było mi z tego zrezygnować, bo tuz przed ciążaą zafarbowalam włosy na kolor bardzo zbliżony do naturalnego :)
Malowanie paznokci
Ja paznokcie malowałam, pod koniec ciąży zrezygnowalam, ale tylko dlatego, że nie miałam na to więcej ochoty. Trzeba zwróciź uwagę, by w pokoju, w którym robimy manicure czy pedicure było otworzone okno a lakier nie zawierał szkodliwego toulenu.
Zabiegi kosmetyczne
Zawsze należy skonsultować z kosmetyczką czy lekarzem, którym zabiegom mogą się poddać przyszłe mamusie. Wiem, że na przykład depilacja laserowa w tym okresie nie jest wskazana. To samo dotyczy masaży, nie każdy masażysta ma w tym zakresie odpowiednią wiedzę i doświadczenie.
Polecam również blog http://megilounge.blogspot.de/, na którym Megi, mieszkająca w Niemczech, testuje wiele kosmetyków, a do tego sama jest obecnie w ciąży :)
Gdy tylko dowiedziałam się o ciąży, zainteresowałam się tematem kosmetyków dla ciężarówek, tych wskazanych i zakazanych.
Istnieje kilka zasad w tym temacie:
- im mniej kosmetyków używamy w tym okresie, tym lepiej. W sumie sprawdza się to także poza ciążą. Większość kosmetyków to chemia, wiele składników jest rakotwórczych i ogromna część nie została zbadana pod względem wpływu na płód.
- nie testować w tym okresie nowych kosmetyków. Ciąża to jednak stan nadzwyczajny dla naszego organizmu i przyszła mama może zareagować na nowy kosmetyk alergicznie.
- według mnie warto stosować w ciąży głównie kosmetyki naturalne, te o krótkim i przyzwoitym składzie i apteczne. Nie muszą być one bardzo drogie, bo mamy do wyboru np. Alverde lub Alterrę.
- wiele przyszłych mam, szczególnie na początku ciąży, jest szczególnie wrażliwych na intensywne zapachy. Wtedy lepiej wstrzymać się od zakupu pachnących żeli czy balsamów, nawet delikatny zapach kremu do twarzy może irytować. Wielu uważa, że szczególnie w pierwszym semestrze należy unikać perfum.
- seria Babydream z Rossmana - szczególnie balsam i olejek dla mam. Delikatny zapach, który na szczęście tolerowalam, fajny skład i skuteczność. Mimo iż mój brzuch był naprawdę pokazny, nie mam rozstępów. Oczywiście zawdzięczam to zapewne również genom, diecie i wielu innym czynnikom, myślę jednak, że te kosmetyki mi pomogły w zachowaniu dobrej formy mojego brzuszka:)
- masło do ciała dla mam z Alverde - fajne działanie, konsystencja masła, ale zapach,
- żel do mycia ciała z olejkiem z Aldi - bezzapachowy, cudownie nawilżający, przyjemny w stosowaniu.
- pasta do zębow Meridol. To normalne, ze w ciąży krwawią dziąsła. Ta pasta pomogła mi uniknąć stanów zapalnych.
- mineralne filtry słoneczne z Alverde. Pozostawiają na skórze niestety białą, ciężką do starcia warstwę, ale są na pewno zdrowszą alternatywą dla normalnych syntetycznych. Muszę tu jednak dodać, iż lato 2012 było bardzo ubogie w słońce, a ja całe dnie spędzałam w biurze, dlatego też okazji do używania filtrów słonecznych zbyt wiele nie miałam.
- filtr słoneczny SPF 50 na twarz, a szczególnie nad górną wargę, gdzie pojawiają się u mnie najszybciej przebarwienia, o które w ciąży bardzo łatwo.
- witamina A i jej pochodne: retinol i retinoidy.
- kofeina - zawarta najczęściej w kremach i żelach wyszczuplających. Może mieć wpływ na płód, myślę, że szczególnie warto z tych kosmetyków zrezygnować, gdy nadal pijemy kawę.
- rozmaryn - często składnik olejków na cellulit (np. z Alverde). Moze działać poronnie.
- wszelkiego rodzaju kwasy; salicylowe czy owocowe AHA.
- algi - tutaj podobnie jak z kwasami, zależy od stężenia. W kosmetykach z drogerii prawdopodobnie jest ono na tyle małe, że można je stosować, ja jednak nie ryzykowalam, w końcu nie było to jakieś wielkie wyrzeczenie.
- parabeny - warto ich ogólnie unikać, ale z doświadczenia wiem, jak ciężko jest znalezć krem do rąk ich pozbawiony.
- fluor w paście do zębów i płynie do płukania zębów.
- środki konserwujące, np. triclosan.
Farbowanie wlosów
Większość lekarzy i fryzjerów, których pytałam, zalecali, by z farbowania wlosów w ciąży zrezygnować. Jest to olbrzymia dawka chemii, która może przeniknać do organizmu przyszłej mamy i mieć wpływ na płód. Piszę "może", bo nie jestem pewna, czy ktoś to zbadał. Myślałam, że alternatywą mogą być farby naturalne, jednakże pani z Reformhaus pozbawiła mnie złudzeń i odradziła. Moja ginekolog stwierdziła, że w razie konieczności, "zdrowsze" będzie przyciemnianie niż rozjaśnianie włosów. Wiele dziewczyn decyduje się na pasemka robione "nie od skóry", co wg mnie jest śmieszne, jakoże przy spłukiwaniu farba i tak będzie miała styczność ze skórą głowy.
Ja w ciąży włosów nie farbowalam, ale dość łatwo było mi z tego zrezygnować, bo tuz przed ciążaą zafarbowalam włosy na kolor bardzo zbliżony do naturalnego :)
Malowanie paznokci
Ja paznokcie malowałam, pod koniec ciąży zrezygnowalam, ale tylko dlatego, że nie miałam na to więcej ochoty. Trzeba zwróciź uwagę, by w pokoju, w którym robimy manicure czy pedicure było otworzone okno a lakier nie zawierał szkodliwego toulenu.
Zabiegi kosmetyczne
Zawsze należy skonsultować z kosmetyczką czy lekarzem, którym zabiegom mogą się poddać przyszłe mamusie. Wiem, że na przykład depilacja laserowa w tym okresie nie jest wskazana. To samo dotyczy masaży, nie każdy masażysta ma w tym zakresie odpowiednią wiedzę i doświadczenie.
Polecam również blog http://megilounge.blogspot.de/, na którym Megi, mieszkająca w Niemczech, testuje wiele kosmetyków, a do tego sama jest obecnie w ciąży :)
Donnerstag, 20. Juni 2013
6 miesiecy minelo... jak jeden dzien:)
Dzis male misio skonczyl swoje pierwsze szesc miesiecy!!
Kiedy to minelo??
Kupilam mu z tej okazji mini basenik do pluskania ( http://www.mytoys.de/Intex-Baby-Planschbecken-Fliegenpilz/Pools-Planschbecken/Pools-Wasserspa%C3%9F/KID/de-mt.ha.ca06.01.01/1595172), ktory powinien dzis lub jutro dotrzec. Niestety pogoda sie zmienila, pada deszcz i nie wiem, kiedy go wyprobujemy. Oby to lato mialo jeszcze kilka cieplych dni w zanadrzu:)
Dzis idziemy na PEKIP, wiec maly spedzi troche czasu z rowiesnikami, co bardzo polubil.
Jeszcze podczas ciazy planowalam, ze bede Leona karmic tylko przez 6 miesiecy, wiec od dzis bylby tylko na butelce. I tu kolejny raz sie potwierdza, ze nie ma co planowac, bo zycie to zweryfikuje. Misiek butelke nadal odrzuca, nawet herbatki z kubka nie pije a do tego od kilku dni nie je papek i kaszek. Mam nadzieje, ze to przez zeby, i jak w koncu pierwszy sie pojawi, wszystko wroci do normy... nadzieje....
Kiedy to minelo??
Kupilam mu z tej okazji mini basenik do pluskania ( http://www.mytoys.de/Intex-Baby-Planschbecken-Fliegenpilz/Pools-Planschbecken/Pools-Wasserspa%C3%9F/KID/de-mt.ha.ca06.01.01/1595172), ktory powinien dzis lub jutro dotrzec. Niestety pogoda sie zmienila, pada deszcz i nie wiem, kiedy go wyprobujemy. Oby to lato mialo jeszcze kilka cieplych dni w zanadrzu:)
Dzis idziemy na PEKIP, wiec maly spedzi troche czasu z rowiesnikami, co bardzo polubil.
Jeszcze podczas ciazy planowalam, ze bede Leona karmic tylko przez 6 miesiecy, wiec od dzis bylby tylko na butelce. I tu kolejny raz sie potwierdza, ze nie ma co planowac, bo zycie to zweryfikuje. Misiek butelke nadal odrzuca, nawet herbatki z kubka nie pije a do tego od kilku dni nie je papek i kaszek. Mam nadzieje, ze to przez zeby, i jak w koncu pierwszy sie pojawi, wszystko wroci do normy... nadzieje....
Mittwoch, 19. Juni 2013
Zacznijmy od poczatku... bede mama!!
Zawsze wiedzielismy, ze chcemy miec dziecko, ale jakos nigdy nie rozmawialismy o tym kiedy, nie planowalismy, kiedy zaczniemy starania i chyba liczylismy po prostu na to, ze jak przyjdzie odpowiedni moment, to malenstwo sie pojawi.
Tak tez sie stalo i pod koniec kwietnia 2012 test pokazal dwie kreseczki ;)))) Tylko ten, kto to przezyl wie, jak wielkie wrazenie robi ten widok, jak rozne uczucia spadaja razem ze swiadomoscia, ze o to malenstwo juz zaistnialo i po prostu jest! Dla mnie bylo to uczucie szczescia, swiadomosc, ze juz nigdy nie bede sama, ale rownoczesnie przerazenie i milion obaw.
Test zrobilam w sumie tylko dlatego, ze w tym dniu szlam do dentysty i chcialam miec w razie jakiegos zabiegu pewnosc, ze nie jestem w ciazy i moge sie mu poddac. Pierwsze dwa testy wyszly bardzo niewyraznie, tzn. druga kreska byla ledwie widoczna i nie bylam pewna wyniku. Po wizycie u dentysty kupilam test, na ktorym pojawial sie napis... i moim oczom ukazalo sie SCHWANGER!!! Az usiadlam z wrazenia:)) a potem sie poplakalam:))
W tym dniu mialam tez pierwsza wizyte u nowej ginekolog, ktorej moglam juz powiedziec, ze jestem w ciazy. Zrobili pierwsze badania, tzn. pobrali krew, ale ciaza jeszcze nie zostala potwierdzona, jako ze bylo za wczesnie (to musial byc 4ty lub 5ty tydzien).
Umowilam sie na wizyte dwa tygodnie pozniej, na ktorej mialo byc zrobione USG w celu stwierdzenia, czy ciaza sie prawidlowo ulokowala. W tym czasie nikomu nie mowilismy o malenstwie, co nie bylo latwe.
Za to badanie USG musialam zaplacic, gdyz w Niemczech kasa chorych obejmuje tylko 3 badania USG - kolo 10., 20. i 30. tygodnia ciazy. Dodatkowe badanie USG ma sie jeszcze przed porodem, juz w szpitalu.
Badanie potwierdzilo, ze wszystko jest w porzadku i zobaczlismy, jak naszej kropeczce bije juz serduszko.
Na tej wizycie dostalam juz moj Mutterpass, z ktorym praktycznie do porodu sie nie rozstawalam. Lekarka zadala mi rowniez wiele pytan dotyczacych zdrowia, ewentualnych chorob w rodzinie itd.
Otrzymalam rowniez prezent dla ciezarowki, w ktorym byly przerozne probki, gazety, ulotki itd.
Dowiedzialam sie rowniez o ofercie badan dodatkowych, oczywiscie platnych z wlasnej kieszeni. O tym jednak napisze w osobnym poscie.
Nastepne badania byly mniej wiecej co miesiac, przy ciazy ryzyka sa one duzo czestsze.
I tak zaczela sie moja wielka przygoda, ktora trwa nadal:)
Tak tez sie stalo i pod koniec kwietnia 2012 test pokazal dwie kreseczki ;)))) Tylko ten, kto to przezyl wie, jak wielkie wrazenie robi ten widok, jak rozne uczucia spadaja razem ze swiadomoscia, ze o to malenstwo juz zaistnialo i po prostu jest! Dla mnie bylo to uczucie szczescia, swiadomosc, ze juz nigdy nie bede sama, ale rownoczesnie przerazenie i milion obaw.
Test zrobilam w sumie tylko dlatego, ze w tym dniu szlam do dentysty i chcialam miec w razie jakiegos zabiegu pewnosc, ze nie jestem w ciazy i moge sie mu poddac. Pierwsze dwa testy wyszly bardzo niewyraznie, tzn. druga kreska byla ledwie widoczna i nie bylam pewna wyniku. Po wizycie u dentysty kupilam test, na ktorym pojawial sie napis... i moim oczom ukazalo sie SCHWANGER!!! Az usiadlam z wrazenia:)) a potem sie poplakalam:))
W tym dniu mialam tez pierwsza wizyte u nowej ginekolog, ktorej moglam juz powiedziec, ze jestem w ciazy. Zrobili pierwsze badania, tzn. pobrali krew, ale ciaza jeszcze nie zostala potwierdzona, jako ze bylo za wczesnie (to musial byc 4ty lub 5ty tydzien).
Umowilam sie na wizyte dwa tygodnie pozniej, na ktorej mialo byc zrobione USG w celu stwierdzenia, czy ciaza sie prawidlowo ulokowala. W tym czasie nikomu nie mowilismy o malenstwie, co nie bylo latwe.
Za to badanie USG musialam zaplacic, gdyz w Niemczech kasa chorych obejmuje tylko 3 badania USG - kolo 10., 20. i 30. tygodnia ciazy. Dodatkowe badanie USG ma sie jeszcze przed porodem, juz w szpitalu.
Badanie potwierdzilo, ze wszystko jest w porzadku i zobaczlismy, jak naszej kropeczce bije juz serduszko.
Na tej wizycie dostalam juz moj Mutterpass, z ktorym praktycznie do porodu sie nie rozstawalam. Lekarka zadala mi rowniez wiele pytan dotyczacych zdrowia, ewentualnych chorob w rodzinie itd.
Otrzymalam rowniez prezent dla ciezarowki, w ktorym byly przerozne probki, gazety, ulotki itd.
Dowiedzialam sie rowniez o ofercie badan dodatkowych, oczywiscie platnych z wlasnej kieszeni. O tym jednak napisze w osobnym poscie.
Nastepne badania byly mniej wiecej co miesiac, przy ciazy ryzyka sa one duzo czestsze.
I tak zaczela sie moja wielka przygoda, ktora trwa nadal:)
Dienstag, 18. Juni 2013
Post powitalny
Witam wszystkich, ktorzy jakas droga dotarli do mojego bloga :)
Nazywam sie Ania i mam 31 lat. Jestem mama prawie polrocznego Leonka (urodzony w grudniu 2012) i nie wiem, kiedy te 6 miesiecy minely. Nie potrafie rowniez ogarnac, kiedy moj maluch tak urosl (wlasnie mam za soba kolejna segregacje ubranek) i nauczyl sie tych wszystkich fajnych rzeczy.
Pochodze ze Szczecina a od troszke ponad 4 lat mieszkam w Düsseldorfie. Zawsze mnie troche po swiecie "nosilo", ale wyprowadzki do Niemiec nigdy nie planowalam. Ale tak to juz czasem jest, ze los plata figle i okazalo sie, ze moj obecny maz wlasnie tu mieszka. Po kilku miesiacach kursowania miedzy Düsseldorfem a Szczecinem (droga bardzo prosta, ale jakby nie bylo 700 km w jedna strone), zdecydowalismy, ze czas podjac jakas konkretna decyzje i ze lepsze perspektywy mamy niestety-stety w Niemczech.
Przeprowadzka byla oczywiscie wielka rewolucja, tym bardziej, ze na poczatku nie pracowalam a moj niemiecki pozostawial duzo do zyczenia. Obecnie mam za soba kilka lat doswiadczenia na niemieckim rynku pracy i moj niemiecki jest w miare dobry, choc akcentu nie pozbede sie chyba nigdy.
Jeszcze wieksza rewolucja byly jednak narodziny naszego synka Leona, bo od tego momentu nic juz nie jest takie samo, rozpoczelo sie tak jakby nowe zycie, ze swoimi plusami (ogromnymi) ale i cieniami.
Ten blog to dla mnie okazja, by podzielic sie swoja wiedza na temat ciazy, porodu i bycia mama w Niemczech. Wiele sie podczas ciazy i pierwszych miesiecy z Leonem nauczylam, wiele porad bardzo mi pomoglo. Zauwazylam tez, ze na wiele spraw zwiazanych z dzieckim patrzy sie w Niemczech i w Polsce w bardzo rozny sposob.
Bardzo bym sie cieszyla, gdyby ten blog byl okazja do dyskusji na wiele tematow oraz do zawarcia wielu ciekawych znajomosci z mamusiami, zarowno tymi PL jak i DE:)))
A jak moje wpisy komus pomoga i ulatwia wejscie w te nielatwa role, bede bardzo szczesliwa!
Pozdrawiam
Nazywam sie Ania i mam 31 lat. Jestem mama prawie polrocznego Leonka (urodzony w grudniu 2012) i nie wiem, kiedy te 6 miesiecy minely. Nie potrafie rowniez ogarnac, kiedy moj maluch tak urosl (wlasnie mam za soba kolejna segregacje ubranek) i nauczyl sie tych wszystkich fajnych rzeczy.
Pochodze ze Szczecina a od troszke ponad 4 lat mieszkam w Düsseldorfie. Zawsze mnie troche po swiecie "nosilo", ale wyprowadzki do Niemiec nigdy nie planowalam. Ale tak to juz czasem jest, ze los plata figle i okazalo sie, ze moj obecny maz wlasnie tu mieszka. Po kilku miesiacach kursowania miedzy Düsseldorfem a Szczecinem (droga bardzo prosta, ale jakby nie bylo 700 km w jedna strone), zdecydowalismy, ze czas podjac jakas konkretna decyzje i ze lepsze perspektywy mamy niestety-stety w Niemczech.
Przeprowadzka byla oczywiscie wielka rewolucja, tym bardziej, ze na poczatku nie pracowalam a moj niemiecki pozostawial duzo do zyczenia. Obecnie mam za soba kilka lat doswiadczenia na niemieckim rynku pracy i moj niemiecki jest w miare dobry, choc akcentu nie pozbede sie chyba nigdy.
Jeszcze wieksza rewolucja byly jednak narodziny naszego synka Leona, bo od tego momentu nic juz nie jest takie samo, rozpoczelo sie tak jakby nowe zycie, ze swoimi plusami (ogromnymi) ale i cieniami.
Ten blog to dla mnie okazja, by podzielic sie swoja wiedza na temat ciazy, porodu i bycia mama w Niemczech. Wiele sie podczas ciazy i pierwszych miesiecy z Leonem nauczylam, wiele porad bardzo mi pomoglo. Zauwazylam tez, ze na wiele spraw zwiazanych z dzieckim patrzy sie w Niemczech i w Polsce w bardzo rozny sposob.
Bardzo bym sie cieszyla, gdyby ten blog byl okazja do dyskusji na wiele tematow oraz do zawarcia wielu ciekawych znajomosci z mamusiami, zarowno tymi PL jak i DE:)))
A jak moje wpisy komus pomoga i ulatwia wejscie w te nielatwa role, bede bardzo szczesliwa!
Pozdrawiam
Abonnieren
Posts (Atom)